Marketing wyborczy a wybory samorządowe (cz.5)

…. Przed sądem powoływaliśmy się na casus sądu w Katowicach z 1 października 1998 roku komentując art.72 Ordynacji Wyborczej sąd apelacyjny stwierdził, że ,,odnosi się on do podawanych w materiałach wyborczych faktów, a nie wniosków czy ocen opartych na tych faktach. Tylko fakt ma charakter obiektywny. Każda ocena jest subiektywna, w zależności od osoby dokonującej oceny. W pkt. 2: nie można nikomu zabronić wyrażania swoich sądów i dokonywania ocen o ile nie naruszają one dóbr osobistych innej osoby.” Tak więc próba zamknięcia ust opozycji i stłumienia świętego prawa opozycji do krytyki nie powiodła się.

W miasteczku nastąpiło poruszenie. Kilka dni przed wyborami, był to duży uszczerbek na wizerunku obozu „rządzącego”. To najprawdopodobniej spowodowało, że,,8 letni” burmistrz nie wygrał w I turze. Wprawdzie dostał jak ostatnio ponad 4 tys. głosów, ale to stanowiło 47,5% głosujących.

Następny-obecny burmistrz miał 26% głosów. To już był sukces. W Międzyczasie dostaliśmy odpowiedź z UM, że nie możemy zrobić ,,przemarszu”, bo to wymaga zgody Generalnej Dyrekcji Dróg a to zajmuje 30 dni. Śmieszne, bo jeszcze w ,,dniu manifestacji” miejscowy komendant Policji mówił, na moje stwierdzenie (rozmowa telefoniczna), że manifestacja jest odwołana z powodu odmowy przemarszu, że – chodnikami możemy iść! Cóż, była to akcja wymierzona raczej na przestraszenie Układu niż na rzeczywistą manifestację.

Z sądu w Łomży wracaliśmy jak na skrzydłach. Zaczęli przecież Konwencję bez nas. Było spóźnienie ale dostaliśmy brawa. W swoim przemówieniu nakreśliłem cały obraz sytuacji wyborczej w Grajewie. Ośmieszyłem zabiegi Układu i ich nędzne dokonania. Mówiłem: ,,Szanowni mieszkańcy – przestańmy się bać. Grajewo nie jest własnością Wspólnoty, PO czy PiS, To my mieszkańcy jesteśmy tu suwerenem i my decydujemy komu powierzymy mandat. Mamy prawo ale i obowiązek patrzeć władzy na ręce i jeśli zobaczymy, że jest źle, mamy prawo protestować. Dlatego właśnie jutro mieliśmy robić manifestację przed Urzędem Miasta. W ich wydaniu to nie jest służba społeczeństwu ale makiaweliczne przejęcie władzy i urządzenie się kosztem społeczeństwa”. Wskazałem na naszą kandydatkę na burmistrza. Wyjaśniłem pojęcie mądrości, a z racji doświadczenia życiowego kandydatki, że to właśnie my mamy najlepszego na tę funkcję. Były potem dobre komentarze na naszej stronie internetowej.

Hitem kampanii jednak okazało się nagranie, które zrobił rzecznik prasowy z jedną z osób zamieszanych w aferę wyborczą. Była to prowokacja dziennikarska, gdzie nasz rzecznik chciał jakoby kupić 30 głosów. Ukrytym mikrofonem nagrano to, że „załatwiałam głosy w 2006 roku”, że w tym roku załatwiałam tylko jednemu. Padają dwa nazwiska z czołówki Rady Miasta!

Osobiście miałem przeczucie, że taki proceder jest w ,,każdych” wyborach, ale teraz miałem potwierdzenie. Zależało nam na tym, aby już przed wyborami była jakaś akcja ze strony władz ścigających. Prokuratura (w Łomży)mówi -30 dni, więc zawieźliśmy nagranie do CBA w Białymstoku. Przed II turą wyborów nie było jednak żadnych ,,ruchów”. Wybory samorządowe, jak ,,należało oczekiwać” wygrał obóz rządzący, tzn. KWW Wspólnota burmistrza i PiS. Nasz komitet ,,dostał” 4,14% głosów, ja ,,aż” 12 głosów. Po takich wynikach, mając takie nagranie (jak się okazało jednej z przewodniczących komisji obwodowej) nie zostało nic innego jak złożyć wniosek – protest do sądu o anulowanie wyborów na terenie miasta. To stało się na 4 dni przed drugą turą głosowania na burmistrza.

Wniosek składaliśmy przy asyście telewizji regionalnej i innych mediów. Sprawa tuż przed wyborami II tury została nagłośniona w tv, radiu i gazetach. Mówiliśmy o CBA, o fałszerstwie, o kupowaniu głosów. To znów poruszyło Grajewo i zdarzył się ,,cud”. Młody kandydat na burmistrza dostaje o 26 głosów więcej niż stary burmistrz (czyli 50,22%). Nastąpiło bardzo dziwne zjawisko bo, stary burmistrz otrzymał o ponad 1,1 tys. głosów mniej niż w I turze! W Internecie skomentowano: ,,bo za II turę nie mieli zapłacone!” Młody zaś dostał więcej o ponad 700 głosów. Trwa dochodzenie na Policji i Prokuraturze (mają kopię nagrania). Sąd I instancji – sprawę oddalił, choć miał przetłumaczone całe nagranie. Słyszał na rozprawie inne słowa z ust nagrywanej kobiety a także nie chciał przesłuchać najważniejszego świadka, który nagrywał! Takie mamy sądy.

7. Ostatni tydzień

W normalnej kampanii jest najważniejszy. Trzeba zaplanować dzień po dniu. To wzmożony okres na przekonywanie ,,nieprzekonanych”. Można wykonać dużo małych kalendarzyków a na drugiej stronie logo komitetu, słowo od kandydata na burmistrza itd. Takie kalendarzyki można potem rozdawać przed pracą w fabrykach, supermarketach, czy na ulicy. W tym okresie można zatrudnić wolontariuszy, którzy chodząc po ulicach ubrani w ,,kamizelki komitetu” będą rozdawać takie kalendarzyki.

How-to-Spot-Political-Marketing-400x275

Dobrym posunięciem jest, gdy rano w każdym większym zakładzie wita pracowników nasz kandydat na burmistrza. Według badań, na 3 podane ręce zyskujemy jednego wyborcę.

W kampaniach ogólnokrajowych, pracownicy dostawali jabłka czy kwiatki. W lokalnych mógłby to być choćby kalendarzyk. Nasz komitet oficjalnie wydał około 3,5 tyś zł. (24 kandydatów). Nie starczyło na akcję ,,kalendarzyki”. Kandydatka na burmistrza napisała list do społeczeństwa i przy okazji roznoszenia ulotek był on również rozdawany. Ostatni tydzień to chodzenie z ulotkami od drzwi do drzwi. Każdy kandydat na radnego miał swój rejon do ,,obsługi”. Nie wszyscy jednak tak robili. Dobrym posunięciem było zarezerwowanie terminu w ostatnim tygodniu przed wyborami na Konwencję Wyborczą. Do końca okresu kampanii leciały w telewizji kablowej nasze klipy reklamowe. Po raz pierwszy w historii miasta, kandydaci naszego komitetu dostali darmowy czas na antenie lokalnej telewizji i radia. Cóż jednak można było powiedzieć przez ok. 1,20 min w TV i ok. 2minut w radiu?

Zakończenie

Choć formalnie wybory za nami, nasze sprawy sądowe jeszcze trwają. Widać jednak po dotychczasowych działaniach, że pewnie nowych wyborów nie będzie. Trochę za to zostali przestraszeni ,,handlarze głosami wyborczymi”. Dochodzenie trwa i tu mogą być lepsze efekty. Podobno Policja ma całą wiedzę o przestępstwie, ale nie chce ujawnić. .

Założone cele zrealizowaliśmy w połowie tzn. obalenie starego burmistrza. Radnych nie mamy. Target był słuszny, ale okazało się, że oni głosują za pieniądze. Pokazanie różnicy strategicznej (komitet antyukładowy) nie ruszyło jednak tych, którzy już przestali chodzić na wybory. Utrata wiary w to, że coś można zmienić, spowodowała utratę nadziei i ucieczkę w wewnętrzną emigrację. Ten obszar się powiększa. To może przełamać tylko mądry burmistrz. Dobrym rozwiązaniem byłaby np. kara pieniężna za absencję w wyborach.

Zakończeniem wyborów jest zawsze sprawozdanie finansowe pełnomocnika finansowego do komisarza wyborczego w Łomży.

Koniec eseju, ale nie koniec walki ludności lokalnej o odzyskanie władzy i podmiotowości!

Aleksander  Szymczak

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.