I znów mamy kolejne Boże Narodzenie i znów płyną życzenia… Nie bądźmy nośnikami płytkich – szczęścia, zdrowia, pomyślności, ale głębokich, na miarę naszej wiary i intelektu.
Nowo Narodzony Jezu, błogosław nam wszystkim, którzy się do Ciebie uciekają i daj nawrócenie: (modlitwa) zabierz mi wolę moją a daj mi wolę Twoją, zabierz mi myśli moje a daj mi myśli twoje, zabierz mi uczucia moje a daj mi uczucia Twoje, zabierz mi słowa moje a daj mi słowa Twoje, zabierz mi czyny moje a daj mi czyny Twoje, zabierz mi siły moje a daj mi siły Twoje, zabierz mi pragnienia moje a daj mi pragnienia Twoje. Proszę, odbierz mi moją pychę i daj mi Twoją pokorę, odbierz mi moją nieufność i daj mi Twoją wiarę. Proszę, odbierz mi miłość moją i daj mi miłość Twoją. Zastąp moją niecierpliwość – Twoją cierpliwością, a mój egoizm – Twoją serdeczną troską. Błogosławionych Świąt wszystkim życzy Aleksander Szymczak
Plus: Wklejam ciekawy tekst ze strony: polska-jutra.eu, bo pokazuje do czego doszliśmy na koniec 2022r. Czas to zmienić!
17 grudnia 2022 Polak2018 Dom wariatów; Sen czy jawa? Życie czy dom wariatów?
Coraz częściej szczypię się – w policzek, ucho, brodę, rękę – by upewnić się, że nie śnię i, że to, co widzę, to rzeczywistość i dzieje się na jawie.
Słucham dyskusji “ekspertów” czy “polityków” bądź “dziennikarzy” i po chwili łapię się za głowę: “o czym oni gęgają?” Papka, żadnej merytoryki, wycieczki osobiste, wielkie patetyczne ogólniki i żadnej logicznej ciągłości. Przecieram oczy, próbuję zrozumieć, o co im chodzi, i stwierdzam, że się nie da.
Słucham relacji z “uchwalania” jakiejś ustawy i po chwili łapię się na tym, że ogarnia mnie albo zniechęcenie, albo złość, albo coś jeszcze gorszego – w obliczu tego “mataczenia”, kombinowania “pod górkę”, tych zabiegów lobbystycznych różnych dziwnych sił, obrzucania się błotem przez “partie” polityczne itd., przy nędznej jakości projektów i przyjmowanych przez (p)osłów ustaw.
Czytam relację z procesów sądowych i łapię się za głowę, jak przy takim materiale dowodowym można było wydać tak fatalny, niesprawiedliwy czy stronniczy wyrok.
Jadę do urzędu i ogarnia mnie totalne zdumienie wobec barier biurokratycznych, nieżyciowych przepisów, błędów i asekuranctwa urzędników. Zęby same mi zgrzytają.
Obserwuję sąsiadów, którzy po latach normalnego sąsiedzkiego współegzystowania nagle skłócają się na amen z powodu jakiejś głupoty albo poglądów politycznych.
Słyszę o “negocjacjach” rządu z Komisją Europejską i łapię się za głowę, co to za cyrk i o co tu chodzi…?
Czytam relacje, jak to wszyscy są już zadłużeni – państwa, firmy, gminy, rodziny. Dług rządzi światem – w czyim imieniu, w czyim interesie? Jakiś światowy spisek finansowy, ogłupianie ludzi i mamienie ich kredytami, finansowa paranoja!
Czytam, że największe firmy prawie nie płacą podatków w naszym państwie, a od małych się egzekwuje z całą surowością. To stoi na głowie!
W mediach czytam jakieś bzdury o kilkudziesięciu płciach, podczas gdy wiemy, że są tylko dwie, o tym, że chłopak w college’u chciał sobie pooglądać gołe koleżanki, więc stwierdził, że czuje się dziewczyną i na w-f-ie rozbierał się w szatni razem z nimi, a w zawodach sportowych, nie mając szans z chłopcami, nagle jako dziewczyna zaczął wygrywać. Po prostu włosy same wstają na głowie.
Jadę drogą i widzę, jak “drogowcy” “klajstrują” dziury w asfalcie kleksami smoły – kleksami, które nie dosyć, że są bardzo nierówne i rzuca samochodem, to po dwóch dniach są już pokruszone i na ich obrzeżach robią się kolejne dziury – zdumiony i wściekły pytam głośno siebie: to nikt ich nie nauczył jak to trzeba zrobić profesjonalnie, porządnie???
Idę do znajomego, który ma włączony telewizor i kanał z jakimś “kabaretem”. Mimo woli słucham przez chwilę, co tam się “wylewa” z tego telewizora – i zamiast śmiechu ogarnia mnie zdumienie a po chwili obrzydzenie tymi “treściami kabaretowymi”. To dla jakichś debili, czy co?
Idę do sklepu i widzę, że kasjer(ka) siedzi niemal przy samym wejściu i co wejdzie klient, to mroźne powietrze zawiewa na tę osobę pracującą “na kasie” i potrzebującą skupienia. Nikt nie wpadł na to, że trzeba by jakiś wiatrołap zrobić?
Słyszę i widzę reklamy, które wmawiają mi, że ta sama witamina C jako “lek” to coś dużo lepszego niż jako “suplement”. Mają mnie za idiotę!
Jacyś urzędnicy każą mi nakładać na twarz namordnik, zwany infantylnie maseczką i wmawiają, że to dla mojego i moich bliźnich dobra, podczas gdy czytam wyniki badań, że “maseczki” niczego nie dają, przed niczym nie chronią a tylko pogarszają moje zdrowie i utrudniają życie.
Słyszę, że piłkarz, ktoś, kto sobie po prostu kopie piłkę, ale nie ma żadnego fachu, nie produkuje niczego, żyje z dotacji lub pieniędzy kibiców, zarabiając sto lub kilkaset razy więcej niż przeciętny, ciężko pracujący człowiek, jeszcze narzeka, że mu tak mało płacą… Pogięło tych sportowców?
Słyszę i czytam, jakie to straszne ocieplenie klimatu nam grozi w wyniku “wyniszczającej działalności człowieka”, codziennie jakieś wykwity ekoterroryzmu podszytego cynicznym “robieniem kasy” na handlu CO2, a w naukowych, wiarygodnych opracowaniach naukowych czytam, że dwutlenek węgla generowany przez ludzi nie ma żadnego wpływu na klimat, bo klimat w pierwszym rzędzie jest wynikiem aktywności Słońca, potem obszaru, w którym znajduje się nasz Układ Słoneczny (zawartość pyłów w przestrzeni kosmicznej, która ogranicza lub nie dochodzenie do nas promieni słonecznych), potem długo nic, a potem para wodna, metan i daleko w tyle CO2. Dom wariatów!
Kończy się okres abonamentowy jakiejś usługi informatycznej, którą miałem wykupioną i dostaję powiadomienie o konieczności opłacenia kolejnego okresu, a do tego załączona jest faktura pro-forma z kwotą równą 400% dotychczasowej ceny. Ja się pytam, dlaczego nagle 4 razy drożej? Ceny energii czy paliwa, inflacja i wszystko razem uzasadniałyby podwyżkę o kilkadziesiąt procent, może o 100, ale nie o 300. Szczypię się – jawa to, żart czy sen. Nie, oni na poważnie!
Itd. itp. i tak wciąż “wkoło Macieju”… Po prostu jakaś groteska, jakiś szpital wariatów, jakaś alternatywna rzeczywistość – czy może ktoś celowo to robi, żeby nas ogłupiać, zniechęcać, skłócać i kontrolować…? Życie na tzw. Zachodzie robi się nieznośne, durne, pozbawione logiki i zasad.
To jakiś koszmarny sen. To nie mój świat! To totalna degrengolada cywilizacyjna. Świat orwellowski czy banksterski?
JAK PRZED TYMI DURNOTAMI, IDEOLOGIAMI, ZAPĘDAMI URZĘDNIKÓW i ICH MOCODAWCÓW SIĘ BRONIĆ !!! Masz propozycję?
Bezwarunkowa kapitulacja, czyli poczucie wydymania, burdel, serdel i trójka NKWD
PolubieniePolubienie
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie