MASONERIA ZGUBĄ NARODÓW – Cz. 4

4. Jak widać z powyższych wywodów, zagrożenie jest ogromne. Prawie jesteśmy skazani na zagładę, bo ich siła i pieniędzy i środków jest niewyobrażalna. Tylko zasadnicze pytanie: Czy wolno nam się poddać i w imię czego? Czy ci znający zakulisowe zabiegi masonerii mieliby chować głowę w piasek?

„I cóż czynić wobec tego? Czy patrzeć na to spokojnie? Nie, bo byłoby to grzechem przeciw Bogu, zdradą religii i Kościoła, samobójstwem chrześcijańskiego społeczeństwa; pewną też jest rzeczą, że jeżeli się nie będzie przeciwdziałać, masoneria wraz z innymi czynnikami przyprawi to społeczeństwo o zgubę”.[1]

Henryk Pająk pisze: „Nie lękajcie się! W środku nocy zwątpienia, terroru i beznadziei, trzeba zawsze zachować iskrę nadziei: ponad 100 lat później Matka Boska w Fatimie zapowie: W końcu moje Niepokalane Serce Zwycięży. Gdyby w to nie wierzyć, to należałoby dziś, na progu nowego tysiąclecia porzucić wszelką nadzieję, gdyż Bestie panują niepodzielnie nad religiami, narodami, finansami, gospodarką, polityką. Porzucić nie tylko nadzieję, ale i pióra – jedyne ostatnie narzędzia oporu!”[2] Henryk Wesołowski: „Ale Pan Bóg dozwala iść złu tylko do pewnych granic. Tak będzie i z działaniem talmudycznych zbrodniarzy wszechczasów. Ich klęska jest już blisko. Ale w tej walce z pachołkami szatana zwycięstwo dobra nad złem dokona się przez ludzi. I nas nie może zabraknąć w tej walce. Są tylko dwie drogi wyjścia – walczyć i zwyciężyć, albo uciekać i marnie zginąć. Wszystko wskazuje na to, że Naród Polski w tej apokaliptycznej walce z siłami zła odegra wielką rolę. Tę historyczną rolę Narodu Polskiego zapoczątkował nasz wielki Rodak, Papież Jan Paweł II.”[3]

Zawsze twierdzę, że choćby przeciwnik przytłaczał nas niemal we wszystkim, ponad tym jest Bóg i do niego należy ostatnie słowo. Tylko w ten sposób wygramy, bo „Tajne towarzystwa mają niewielką władzę nad człowiekiem bez lęku, a przynajmniej nad takim człowiekiem, który się ich nie boi. To dlatego wciąż składane są straszliwe przysięgi krwi.”[4]

Widząc tak ogromne zagrożenia, trzeba postawić pytanie jak się bronić? Dziś wydaje się, że to tak zdeptane społeczeństwo i rzucone na kolana, zaczyna się budzić z ‘chocholego snu’. Cykl przełomów społecznych u Polaków wydaje się już dopełniać i czas nadchodzi. Trzeba tylko iskry, by pobudzić do powstania z kolan.

„Pewnego razu, jeszcze zanim Polanie zasiedlili tereny wokół Gniezna, nad krainą porosłą po horyzont lasami, leciał potężny orzeł – król orłów. Orzeł wzbijał się coraz wyżej i wyżej i nie zauważył, że oto zbliżała się straszna burza. Grad piorunów uderzył w niebotyczne bory, a jeden z gromów trafił orła, który oszołomiony spadł na polanę pośrodku lasów. Polaną wędrował wówczas kupiec z obcych, dalekich krajów w poszukiwaniu kolejnych niewolników na targ. Kupiec zobaczył orła leżącego w błocie, a ponieważ naród kupca słynął z okrutnej złośliwości, kazał on niewolnikom przykuć orła żelaznym łańcuchem do skały i ruszył w dalszą drogę. Gdy orzeł obudził się, rozpostarł skrzydła i próbował wznieść się w górę. Ciężki, niewolniczy łańcuch ściągał go jednak z powrotem na ziemię. Próbował orzeł wzlecieć wiele razy. Za każdym razem łańcuch ponownie ściągał go w błoto. Mimo dziesiątek prób nie udało mu się zerwać łańcucha i król orłów legł na ziemi zdychając.

Orzeł jednak nie zauważył, że przy ostatniej próbie jedno z ogniw łańcucha pękło, osłabione ciągłymi uderzeniami o skałę. Orzeł mógł wzlecieć w niebo, a zdychał. Zamiast szybować ponad chmurami, legł w błocie, bo nie walczył do końca.

Jednak są tacy co opowiadają inny koniec historii o orle rażonym przez piorun. Ponoć w ostatniej chwili życia, gdy jego serce zamierało ze zmęczenia i poniżenia, gdy siły jego wydawały się całkowicie wyczerpane, przypomniał sobie orzeł o słowach swojego ojca – również króla orłów, który mówił, że prawdziwie królewski ptak walczy zawsze do końca. Podniósł swe skrzydła już bardziej ze względu na pamięć ojca, niż na nadzieję wolności i wzniósł się ku własnemu zdumieniu z błota ziemi. Wzniósł się nad polanę i lasy, a grupa słowiańskich wojów, która właśnie wjechała na polanę, z podziwem spoglądała na królewskiego ptaka szybującego prosto ku zachodzącemu słońcu.”[5] C.D.N…

Aleksander  Szymczak

[1] Pelczar J S, Masoneria , Krzeszowice 2006, str 275
[2] Pająk H , Bestie…,Lublin 2000, str 25
[3] Wesołowski H , Robią wszystko…, str 138
[4] Still W T , Nowy porządek…, str 143
[5] Giertych Roman, Lot orła, Szczecinek 2000, str 5

opublikowano na: grajewo24.pl

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.