Ten rok – 2015 dla Polski jest… śmiertelnie ważny. Niektórzy rozumieją dlaczego, wielu żyje w błogiej nieświadomości. Pilnują swego mniejszego lub większego tobołka. Jednak bez swojej Ojczyzny, prędzej czy później te tobołki utracimy! Dlatego ten rok wyborczy, jest naszym być albo nie być. Dla Narodu Polskiego jest przełomowy. Możemy naszych okupantów pogonić tylko masową frekwencją wyborczą.
Prawie połowa Polaków nie chodzi na wybory. Już się poddała a argumentów przytacza multum. Widząc farsę wyborczą (fałszowanie wyborów), przytaczają koronny argument – nie mamy na kogo głosować! Napisana na potrzeby partyjne ordynacja wyborcza, w praktyce nie dawała szans normalnym ludziom na start. Bariera zaporowa w postaci konieczności zebrania min. 100 tys. głosów, była ustanowiona z myślą o partiach, dla których ten warunek nie był zbyt uciążliwy. Za to nie dawał szans dla niezorganizowanej społeczności. W tym roku coś pękło! Co najmniej 4-5 kandydatów niepartyjnych, zebrało wymaganą ilość! Szok dla „elyt”! To dobrze świadczy o Polakach, bo to prawdziwe otrzeźwienie i branie spraw w swoje ręce.
W tym roku chętnych do fotela Prezydenta było 26 osób, a po ponad 100 tysięcy zebrało 11 osób. To nie jest rekord ale standard, bo przypomnijmy: pamiętamy możliwy przełom w wyborach prezydenckich 2000 roku. Zdobywający ogromną popularność w końcówce przed wyborami i firmowany przez Radio Maryja, Jan Łopuszański, został (bez wyraźnych przyczyn), wymieniony na M. Krzaklewskiego! Strach establishmentu? W roku 2005 było 12 kandydatów. Frekwencja – 49,74% a najlepsi uzyskali wyniki: Tusk – 36,33%, L. Kaczyński – 33,10%, Lepper – 15,11%. W drugiej turze wygrał L. Kaczyński – 54,04% (8,25 mln głosów), a Tusk – 45,96%. W roku 2010 było 10 kandydatów. Frekwencja – 54,94%, wyniki: Komorowski – 41,54% (6,98 mln), J. Kaczyński – 36,46% (6,12 mln), a Napieralski – 13,68% (2,29 mln). W drugiej turze wygrywa Komorowski – 53, 01% (8, 93 mln), a J. Kaczyński – 46, 99% (7,91 mln), przy frekwencji – 55,31%.
Czym różni się obecna kampania od poprzednich? Nie trzeba być specjalnie znawcą by wiedzieć, że stacje TV są zależne i podatne od sugestii partyjnych. W kuluarach mówi się, że program I jest … tej partii, II program.. tej itd. To widać po sposobie firmowania swoich kandydatów (partyjnych!). Widzimy jak się „ociepla wizerunek”, by pozyskać głosy. A czy nie widzimy jak usłużne stacje narzuciły nam „myślenie sondażowe” (w jaskrawy sposób fałszywe) i narzucają nam duet Komorowski – Duda? Znów chcą nas zagonić w „kozi róg” i postawić przed faktem dokonanym – no bo przecież tak było w „sondażach”!!? Wciąż dajemy się nabrać na plewy! Te wybory są i mogą być inne. Ci bojkotujący wybory już utracili swój koronny argument, że nie mają na kogo głosować. Jest już kilku kandydatów pozasystemowych. Pomijając to, że nie uczestniczenie w wyborach jest grzechem zaniedbania a dbanie o Ojczyznę ma być naszym obowiązkiem i przywilejem, mobilizacja jest konieczna, by w końcu dokonała się zmiana polityczna w Polsce. Dłużej tak żyć się nie da – bo się zadusimy, patrząc na bankrutującą Polskę, od 25 lat „rządzoną przez złodziei politycznych”!
Fałszem są tezy, że głosując na kandydatów pozasystemowych, odbieramy głosy „prawicy” (PiS ?), czyli Dudzie! To nie tak działa, bo każda partia ma swój „żelazny elektorat” i bez względu na relatywizm moralny partii, zawsze na nich zagłosuje. Skoro do tej pory ok. połowa Narodu była zmuszona głosować na którąś partię, to teraz już ma wybór. Zadecydują ci, którzy do tej pory bojkotowali wybory.
Już widać kogo firmuje system przez „świętą telawizję”. Kiedyś mówiło się, że jak kogoś firmują przez TV – to omijać z daleka. Dziś wydaje się, że więcej wierzymy w to co mówią przez szkło, niż w zdrowy rozsądek. A tu widać nierówny przekaz, czyli pokazuje się partyjnych a pomija pozapartyjnych jak np. Grzegorz Braun. Za to w Internecie jest odwrotnie. Na czele jest Braun- Duda, a obecnie „panujący” jest przy końcu stawki (prawdziwe wyniki?). Dobre miejsce kandydata bezpartyjnego (II tura), stwarza Polakom ogromną szansę na wygranie jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu. Zmiana sytemu wyborczego jest konieczna, by nie faworyzować partii, ale oni nie są zainteresowani żadną zmianą ordynacji wyborczej na np. JOW! Sprawy zaszły już tak daleko, że bez pomocy Bożej, chyba nie damy rady. Tu potrzeba Intronizacji Chrystusa o co zabiegała już przed II wojną siostra Celakówna. To było (jest nadal) wolą Jezusa. Dziś z obecnych kandydatów, rozumie to tylko Grzegorz Braun. Stąd rozumiejący i zatroskani o los Polski, tworzą liczne komitety poparcia Brauna, w tym w Grajewie.
Wybory 10 maja będą liczone ręcznie. To dobra wiadomość, bo wyniki idące przez „ruskie serwery”, dają potem wyniki księżycowe i o dziwo – zbliżone do „sondażowych” (tak to działa!). Trzeba i tak przypilnować liczenia, a na wskroś uczciwi ludzie powinni zasiadać w komisjach. To nasze być albo nie być, bo możemy wybrać swego prezydenta (nie partyjnego), a to daje szansę. Potrzebni są też mężowie zaufania! W wypadku złych wyborów, grozi nieuchronny upadek państwa (śmiertelne zagrożenie), wykupienie ziemi (od maja 2016) i… współczesne niewolnictwo. Mamy szansę! Czy wykorzystamy?
Kardynał Wyszyński, Kraków 7.05.1966: „Nic nie pomoże ustrój najwspanialej pomyślany, jeżeli będą go wykonywać ludzie o starych nałogach i złych skłonnościach”!
AKS
opublikowany na: grajewo24.pl