
„Swoich nie ruszamy”, tak powinno brzmieć przewodnie hasło na jednej z sesji rady powiatu miasteczka X. I śmieszno i straszno. Właściwie, czy jest powód do zdziwienia?
Sesja zaczęła się merytoryczną prelekcją na temat bezrobocia w powiecie. Owszem, są przygotowane programy, granty, logistyka, know-how – a ludzie wciąż pytają ,gdzie jest praca? Ciekawa ta prelekcja, bo dowiedzieliśmy się jak PUP-y chcą walczyć „z bezrobociem”. W tej chwili na jednego urzędnika PUP, przypada kilkuset bezrobotnych. Ciekawie zaczynają ich „segregować”. Pierwsza grupa to aktywni bezrobotni, druga to aktywni potrzebujący wsparcia, a trzecia (tych jest ok. ¾) to zarejestrowani tylko w celu ubezpieczenia. Ta „agencja rejestracji bezrobotnych” przemyśliwuje (na wyższym oczywiście szczeblu), aby tą trzecią grupę – odizolować od pozostałych. Nie będą już figurowali jako bezrobotni, a nada się im inny status, co oczywiście wpłynie korzystnie na statystyki! Proste-proste! I tylko kierownik Pup-y rozmarzył się – gdyby tak tylko 50 bezrobotnych przypadało na jednego urzędnika!
Sama sesja to monolog przewodniczącego, za wyjątkiem „minutowego” wystąpienia starosty o swoich Wielkich dokonaniach międzysesyjnych. Nie ma pytań, nie ma interpelacji, nie ma niczego, jak powiedziałby klasyk. Był podnoszony problem skargi na dyrektora szpitala. Pewien administrator portalu chciał dowiedzieć się o zadłużenie szpitala itd. Dwukrotnie kierował odpowiednie pisma do dyrekcji. W końcu napisał skargę do rady, bo terminy odpowiedzi dawno minęły. Wielce Szacowna rada uznała skargę za niezasadną i głosami 15-1 przegłosowała. Czyli, praktycznie dyrektor łamie przepisy nie odpowiadając na czas, a radni to popierają! Czy rozumiecie – popierają wykroczenie urzędnicze! Co ciekawe, spytał(..)m przewodniczącego czy wie dlaczego nie została udzielona odpowiedź i konkretnie jakie było zadłużenie, to nie potrafił odpowiedzieć oprócz tych kilku formalnych formułek, że odpowiedź była. Skoro więc prominentna osoba tak do końca nie wie o sprawie, to co przegłosowali radni? Czyżby poprawność polityczna (sentencja ze wstępu)? Jak zwykle w takich sprawach (pytałem skarżącego), odpowiedź (po czasie) została udzielona i jak zwykle, była bardzo enigmatyczna.
Sesja trwała godzinę z hakiem, dietka wpłynęła, „obowiązek” wykonany. Frekwencja osób postronnych żałosna (rośnie lemingowatość suwerena), rośnie w związku z tym poczucie bezkarności, podnosi się – ego rady i niby wszystko w porządku, a rzeczywistość skrzeczy. Czy potrzebne są powiaty???
AKS
opublikowany na: grajewo24.pl